Radioskin – radioaktywna woda pod ciśnieniem

Co ma firma Air Liquide do poprawiania damskich twarzy? Francuski naukowiec Georges Claude opracował system skraplania powietrza, który umożliwił produkcję na skalę przemysłową ilości ciekłego azotu, tlenu i argonu i założył tą spółkę. Jeden z inżynierów z jego laboratoriów, niejaki pan de Saulny postanowił wykorzystać wiedzę sprężania i rozprężania cieczy rzeźbiąc kobiece twarze w instytucie urody.

W 1932 roku redaktor „Vu: journal de la semaine”1 usłyszał o kobiecie, „która bez interwencji chirurgicznej, a jedynie po prostym zabiegu zewnętrznym ujrzała, jak jej zbyt pełne policzki (które uniemożliwiały noszenie kapelusza z epoki ani beretu baskijskiego) zmniejszają się do normalnych rozmiarów2 ” i podszedł do tej rewelacji bardzo sceptycznie. Jednak kolega z redakcji uświadomił go, że nie chodzi o zabieg kosmetyczny, ale naukowy, u prawdziwego inżyniera. No i trzeba było iść to sprawdzić. Czy był to artykuł sponsorowany? Na pewno.

Na początku zabieg miał nazywać się Radio-Sculpt – poinformował żurnalistę pan de Saulny. „Radio, ponieważ to zabieg radioaktywny. Sculpt, bo naprawdę pozwala rzeźbić twarze, wygładzając nieestetyczne wypukłości, usuwać zmarszczki. Znajomi twierdzili, że ta nazwa brzmi zbyt ostra. Po długich poszukiwaniach zdecydowaliśmy się na Radioskin3 ”.

Zabieg polegał na działaniu strumieniem cieczy pod zwiększonym ciśnieniem odpowiednio dobranym w zależności od pacjentki i celu zabiegu. „Pod jego wpływem tkanki tłuszczowe zostają rozbite, zmniejszone, roztopione, a stare komórki naskórka bardzo delikatnie złuszczone. W ten sposób docieramy do młodszych komórek. Na tym etapie pobudzony krążeniowo organizm klientki objawia się równomiernym rumieńcem na twarzy i uczuciem orzeźwienia porównywalnym do rześkiego powietrza podczas uprawiania sportów zimowych4 ”. Ten etap zabiegu trwał 3-4 minuty, następnie klientka „w nagrodę” otrzymywała strumień czystego tlenu „doskonale przyswajanego przez skórę, podczas gdy krew krąży swobodnie5 ”.

Rzekomo pierwsza sesja zabiegu była bezpłatna, by klientka od razu wiedziała, czego może się spodziewać. Inżynier namówił redaktora, by sam spróbował. „Chętnie przyjąłem propozycję. Nie bez ukrytej złośliwości. Byłem pod koniec długiego dnia pracy. Od tygodni mój rytm snu był wystawiony na próbę przez bezsenność. Jeśli uda mu się nadać mi porcelanową liliowo-różaną cerę i jeśli jutro rano, po kilku godzinach snu, efekt utrzyma się, uwierzę (…) Po wypróbowaniu mogę wam powiedzieć, że strumień płynu doprowadzony przez gumową rurkę jest całkowicie nieszkodliwy. Jeśli chodzi o strumień tlenu, wynalazca słusznie mówi, że jest to nagroda, przypomina aksamitny pędzelek6 ”. Efekt następnego dnia był tak zaskakujący, że redaktor postanowił podzielić się z czytelnikami metodą pana de Saulny.

Niedługo potem magazyn „Vogue” reklamował zabieg Radioskin zachwalając, że „masaż tym strumieniem potrafi usunąć podwójny podbródek w ciągu pięciu lub sześciu zabiegów. Świadczy to o jego skuteczności. Dlatego też wybrano natrysk zamiast przykładania mokrych ręczników z wodą radioaktywną, które dałyby podobne efekty7”.

[Badanie naskórka pod lupą przed zabiegiem. Demakijaż przed zastosowaniem zabiegu. Zabieg stosuje się na wszystkich partiach twarzy. Wysyłanie strumienia czystego tleny kończy zabieg]

W naszym „Świecie Kobiecym” sarkastycznie wspomniano o tym nowatorskim instytucie we Francji w dziale Ciekawostki kosmetyczne:

„Radjoskin! Cóż to jest? Krem, płyn, zastrzyk, czy maska? Jak prędko działa — gdzie można dostać — ile kosztuje? Padają szybkie pytania bez tchu! Radjoskin jest to preparat radioaktywny, wynaleziony przez pewnego paryskiego inżyniera. Jednorazowe opryskanie twarzy radjoskinem, nabranym do wstrzykawki, wygładza zmarszczki i fałdy, wymodelowuje twarz na młodo. Cały zabieg trwa 3—4 minut i ma być wcale przyjemny. Wynalazca gwarantuje za skutek na przeciąg — 24 godzin i każdej nowej klientce robi pierwszy zabieg bezinteresownie. Posmutniały panie — prawda? Naprzód te 24 godziny — a potem ten daleki Paryż…

A zanim radjoskin do nas zawędruje — będzie już znowu coś nowego, lepszego, nic — najlepszego i bezkonkurencyjnego w obiegu”8

Radioskin ostatecznie do nas nie zawędrował, ale trzy lata później w „Kosmetyce nowoczesnej” inżynier chemik Józef Rolicki napisał krótki artykuł o tlenie w zabiegach kosmetycznych nawiązując do wynalazku de Saulnego. „We Francji dłuższe badania nad działaniem tlenu na tkankę przeprowadził inż. Saulny (…) Metodę swą nazwał inż. Saulny ,,Radio-Sculptem” z tych względów, że polega ona na zastosowaniu czynników radjoaktywnych w wodzie, którą wyrzucony z natrysku na twarz (dodatek minimalnej ilości rozcieńczonych soli jono-torowych lub radjatoru daje jeszcze lepsze rezultaty)9”. Jak można zauważyć polski redaktor stosował dawną nazwę zabiegu. Jednak nie chodziło o to, co było we Francji, lecz w Warszawie:  „Nie tak dawno w warszawskich Instytutach Kosmetycznych próbowano stosować tlen do zabiegów kosmetycznych, mających na celu odmłodzenie i uelastycznienie mięśni twarzy. Próby te przeprowadzono niedługo i niestety, nie mamy absolutnie żadnej relacji o tej metodzie, nie wypowiedziano się o rezultacie tych prób, o wpływie tlenu na tkankę i o powodach zaprzestania stosowania tego cennego w lecznictwie środka, jakim jest tlen. Nie wiem, czy powodem tego był brak odpowiedniej aparatury, czy też brak widocznych wyników10”.

  1. „Vu: journal de la semaine’  1932-02-03
  2. „Vu: journal de la semaine’  1932-02-03
  3. „Vu: journal de la semaine’  1932-02-03
  4. „Vu: journal de la semaine’  1932-02-03
  5. „Vu: journal de la semaine’  1932-02-03
  6. „Vu: journal de la semaine’  1932-02-03
  7. „Vogue” 1932-03-01
  8. „Świat Kobiecy” maj 1932, nr 8, R. XII.
  9. Józef Rolicki, Piękno bez szminki, Kosmetyka Nowoczesna 1935 Nr 22
  10. Józef Rolicki, Piękno bez szminki, Kosmetyka Nowoczesna 1935 Nr 22

Skomentuj